poniedziałek, 14 października 2013

Zawieszka nad kartką papieru czyli o tym jak Chińczycy zapominają znaków

Czy teleturniej o tak mało ekscytującej tematyce jak pisanie dyktand może rozpalić entuzjazm milionów widzów? Okazuje się, że tak. Wyświetlany od 2 sierpnia „Chiński konkurs znaków” <中国汉字听写大会> emitowany w każdy weekend poruszył w ostatnich miesiącach rzesze oglądających go Chińczyków. 



Ogólnie rzecz ujmując program ten jest odpowiednikiem popularnych w Stanach konkursów literowania słów dla młodzieży szkolnej. Format chiński jest bardzo podobny – 160 uczniów liceów z całych Chin zostało pogrupowanych na 32 zespoły, które walczą w 12 rundach o tytuł mistrzowski. Ich zadanie polega na zapisaniu w znakach bardziej lub mniej powszechnych słów.


Show emitowany przez CCTV obnażył pogłębiający się od momentu upowszechnienia się w Chinach dostępu do komputerów i smartphonów problem, a mianowicie stopniowy zanik umiejętności ręcznego pisania znaków (hanzi) wśród mieszkańców Państwa Środka. Dla tak dumnych ze swojej wielowiekowej tradycji kaligrafii Chińczyków brzmi to jak horror, a jednak coraz więcej z nich przyznaje, że nie pamięta, kiedy ostatnio napisali ręcznie coś więcej niż własne imię lub adres. Z sondażu przeprowadzonego przez China Youth Daily wyłania się oto taki obraz: tylko 38,9% respondentów pisze ręcznie każdego dnia, a niemalże każdy (98,8%) przyznaje się do zawstydzających momentów amnezji podczas pisania odręcznego (Beijing Review, 10 paź. 2013). Zjawisko zawieszenia nad kartką z długopisem w ręku doczekało się nawet własnego określenia, które w wolnym tłumaczeniu znaczy „bierzesz długopis, zapominasz znaku” <提笔忘字>. Jak twierdzą młodzi ludzie, na ogół pamiętają oni kształt danego znaku, problem stanowi jednak zapisanie w odpowiedniej kolejności kresek, z którego on się składa. Z opresji w takiej sytuacji wyciąga ich wtedy smartphone, iPad i cała reszta technologii, w której rozkochana jest chińska młodzież (i nie tylko).
Właśnie w postępie technologicznym tkwi źródło problemu. Skomplikowane pismo chińskie wymagało stworzenia odpowiedniej formuły pozwalającej na wprowadzanie go do komputerów. W 1983 opracowano Kod Wanga – jego autor Wang Yongmin podzielił znaki według najczęściej występujących składowych, a następnie uporządkował je w 25 kluczy. Nie była to jednak zbyt prosta metoda, więc już kilka lat później została ona niemalże całkowicie zastąpiona przez używający alfabetu łacińskiego zapis fonetyczny (pinyin). Wygląda to tak (do przetestowania w tłumaczu gogle lub po dodaniu do paska języka języka chińskiego): znając wymowę danego słowa Chinka/Chińczyk wprowadza na swoim urządzeniu zapis pinyin tego słowa, np. dla znaku 中国 (Chiny, dosłownie Państwo Środka) zapis fonetyczny to Zhōngguó. Po napisaniu na klawiaturze liter Zhongguo na wyświetlaczu pojawi się ramka, z podpowiedzią możliwych znaków do wyboru (z najczęściej używanymi na pierwszej pozycji). Oto przykład dla słowa „ma”, które w zależności od zapisu i wymowy różni się znaczeniem:




Po wpisaniu „ma” google proponuje mi do wyboru wiele różnych opcji z najpopularniejszymi (koń, partykuła pytająca, mama) na czele.

Właśnie w ten sposób młode pokolenie, które w większości dorasta ze smartphonem w ręku, a także starsza generacja, która równie chętnie i powszechnie polega na nowoczesnych technologiach, zapomina jak pisać ręcznie. O ile w językach takich jak polski czy angielski, wymowa i pisownia są ze sobą związane i poza zdarzającymi się błędami ortograficznymi raczej niemożliwe jest by kompletnie nie wiedzieć jak zapisać słyszane słowo, o tyle w języku chińskim utrwalenie się dźwięku w głowie z zapisem ręcznym wymaga żmudnych godzin poświęconych na przepisywanie i utrwalanie (tak uczą się znaków chińskie dzieci w podstawówce). Rozwój technologiczny znacznie zredukował potrzebę pisania ręcznego na co dzień, przez co niegdyś długo ćwiczona, a teraz niepraktykowana, umiejętność zaczyna zanikać. 


Źródło: xinhuanet.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz